Doświadczyłam poronienia. Było to jakiś czas temu, dziś jestem szczęśliwą mamą. Ciąża była bardzo chciana, dzięki in vitro. Niestety, pierwsza wizyta nie była tą wymarzoną. Serce nie bije/bije słabo. Ale czekajmy jeszcze tydzień. Kolejna wizyta – diagnoza, ciąża nie rokuje, się nie rozwija. Emocje wiadome.
Lekarka przedstawiła mi opcje – szpital lub czekamy na poronienie. Ja panicznie bałam się szpitala, chciałam czekać, żeby skończyło się naturalnie. Jak po pewnym czasie się zaczęło, poszłam do pierwszego lepszego lekarza z prywatnej placówki, gdzie mam abonament – tylko po zwolnienie lekarskie, bo nie chciałam iść do pracy w tym stanie. Dostałam je z gratisem w postaci, że natychmiast powinnam znaleźć się w szpitalu, bo jak poronienie, to tylko szpital, ten lekarz nastraszył mnie trochę. Od razu pojechałam do innego lekarza, żeby zapytać o opinię (moja lekarka była na urlopie), wiedziałam, że jest dobrym specjalistą. Uspokoił mnie, powiedział, że nic złego na razie się nie dzieje i mogę czekać z wizytą w szpitalu, jeśli taka moja wola.
Następnego dnia coś mnie tknęło, żeby zobaczyć to zwolnienie (wystawione online). Było wystawione na 2 dni, jak prosiłam, ale był tam też kod B. O kodzie B nie wiedziałam (lekarz mi o nim nie powiedział na wizycie), w sumie to nawet o tym nie pomyślałam. Napisałam do niego, że w emocjach o tym nie pomyślałam, i czy może zmienić zwolnienie, bo nie chce, żeby pracodawca widział kod B. Dostałam odpowiedź, że on zrobił wszystko zgodnie z przepisami i to jego kompetencje, a ja nie mam o tym prawa decydować. Ta sytuacja boli do dziś (szczególnie w kontekście ewentualnego rejestru ciąż). Nie wiem, jakie miał obowiązki, wiem, co ja czułam i jak się czułam. Wiem, jak się czułam, gdy od kadr dostałam pytanie, czy kolejne zwolnienia nie zawierają błędu, bo był kod B na tym pierwszym. Myślę, że mógł być człowiekiem i chociaż zapytać i wyjaśnić sytuację w tym zakresie.
Kończąc historie, poronienie się zatrzymało. Moja lekarka mimo wszystko walczyła o mnie do końca – dostałam leki, próbowałyśmy. Byłam otoczona opieką i wiedziałam, co robić, i kiedy ewentualnie zgłosić się do szpitala. Skończyło się zabiegiem.