HISTORIA NR 37

Doświadczyłam poronienia. Było to jakiś czas temu, dziś jestem szczęśliwą mamą. Ciąża była bardzo chciana, dzięki in vitro. Niestety, pierwsza wizyta nie była tą wymarzoną. Serce nie bije/bije słabo. Ale czekajmy jeszcze tydzień. Kolejna wizyta – diagnoza, ciąża nie rokuje, się nie rozwija. Emocje wiadome.

Lekarka przedstawiła mi opcje – szpital lub czekamy na poronienie. Ja panicznie bałam się szpitala, chciałam czekać, żeby skończyło się naturalnie. Jak po pewnym czasie się zaczęło, poszłam do pierwszego lepszego lekarza z prywatnej placówki, gdzie mam abonament – tylko po zwolnienie lekarskie, bo nie chciałam iść do pracy w tym stanie. Dostałam je z gratisem w postaci, że natychmiast powinnam znaleźć się w szpitalu, bo jak poronienie, to tylko szpital, ten lekarz nastraszył mnie trochę. Od razu pojechałam do innego lekarza, żeby zapytać o opinię (moja lekarka była na urlopie), wiedziałam, że jest dobrym specjalistą. Uspokoił mnie, powiedział, że nic złego na razie się nie dzieje i mogę czekać z wizytą w szpitalu, jeśli taka moja wola.

Następnego dnia coś mnie tknęło, żeby zobaczyć to zwolnienie (wystawione online). Było wystawione na 2 dni, jak prosiłam, ale był tam też kod B. O kodzie B nie wiedziałam (lekarz mi o nim nie powiedział na wizycie), w sumie to nawet o tym nie pomyślałam. Napisałam do niego, że w emocjach o tym nie pomyślałam, i czy może zmienić zwolnienie, bo nie chce, żeby pracodawca widział kod B. Dostałam odpowiedź, że on zrobił wszystko zgodnie z przepisami i to jego kompetencje, a ja nie mam o tym prawa decydować. Ta sytuacja boli do dziś (szczególnie w kontekście ewentualnego rejestru ciąż). Nie wiem, jakie miał obowiązki, wiem, co ja czułam i jak się czułam. Wiem, jak się czułam, gdy od kadr dostałam pytanie, czy kolejne zwolnienia nie zawierają błędu, bo był kod B na tym pierwszym. Myślę, że mógł być człowiekiem i chociaż zapytać i wyjaśnić sytuację w tym zakresie.

Kończąc historie, poronienie się zatrzymało. Moja lekarka mimo wszystko walczyła o mnie do końca – dostałam leki, próbowałyśmy. Byłam otoczona opieką i wiedziałam, co robić, i kiedy ewentualnie zgłosić się do szpitala. Skończyło się zabiegiem.

Federa