HISTORIA NR 43

Witam.

Oto moja historia:

Pierwsza ciąża, radość niesamowita w momencie ujrzenia oczekiwanych dwóch kresek na teście. Najlepsza wiadomość, jaka mogła mnie spotkać w poprzednim roku i ostatnia z tych pozytywnych.

Wizyta u ginekologa, żeby potwierdzić ciążę, termin na drugą połowę grudnia. Najpiękniejszy prezent pod choinkę – zostanę mamą.

Kolejne wizyty, wszystko ok, pierwsze prenatalne, wszystko ok. Czuję się świetnie. Nagle podczas kolejnej wizyty kontrolnej coś jest nie tak… drugie badania prenatalne potwierdzają wadę genetyczną płodu. Zaczyna się horror,  teraz wiem, że te był jego początek.  Kolejne konsultacje u następnych specjalistów,  profesor stwierdza, że na ten moment nie wie, czy to wada letalna, czy jednak nie. Poczekajmy do następnej wizyty – za 4 tygodnie! W tym czasie załamuję się jeszcze bardziej. A tu coraz więcej pytań od niezorientowanego środowiska na temat płci, imion, wyprawki. Na kolejną wizytę odliczam każdą godzinę,  najlepszym ukojeniem jest sen, jednak poranek to kolejne zdarzenie się z rzeczywistością.

Przyszedł czas na następną pełną nadziei wizytę. Lekarz traktuje mnie, jakby to była zwykła wizyta kontrolna, bez żadnych nowych informacji twierdzi, że musimy czekać dalej.

Ja już nie mogę czekać, szukamy innych lekarzy. Trafiamy na wspaniałego lekarza w odległym od nas mieście. Diagnoza jest jeszcze gorszą, dochodzą inne wady. Jednak słyszę od szczerego lekarza, że ze względu na to, że minął już ustawowy tydzień, nikt w Polsce mi nie pomoże.  Dziecko po urodzeniu przeżyje co najwyżej kilka dni, o ile w ogóle tak „długo”.

Minął ustawowy tydzień, bo poprzedni lekarz nie był ze mną szczery i celowo odwlekał odpowiedź. 

W tym momencie w naszą bezradność wkracza pomoc FEDERY. Dostajemy namiary, jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Jedyna opcja – wyjazd za granicę. Na miejscu jeszcze konsultacje. Tam sprzęt jeszcze lepszy, lekarze nie mają wątpliwości, że dziecko by nie przeżyło.  Decyzja o terminacji ciąży. Wspaniała pomoc obcych lekarzy z obcego kraju. Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Psychicznie wiadomo… 

Tylko dlaczego musiałam wyjeżdżać? Dlaczego do tego całego horroru musiałam dokładać sobie jeszcze stresu związanego z wyjazdem?  Dlaczego nasz kraj nas nie broni?

Pierwsza ciąża zakończona traumą, moim marzeniem jest mieć dzieci, ale się boję. Nie wiem, kiedy wygram ze strachem. Strachem, żeby nie zafundować sobie kolejny raz takiego horroru, bo nie wiem, czy drugi raz bym podołała…

Anna

Federa