HISTORIA NR 110

Jestem mamą jednej cudownej córeczki. W szkole rodzenia, do której uczęszczałam, panie położne wprost mówiły, że jeśli mamy taką możliwość, lepiej, żebyśmy wybrały szpital poza miastem, bo te dwa szpitale, które są u nas w mieście, to jakaś kpina. Nie mieszkam w małym miasteczku – to duże 250-tysięczne miasto.

W ciąży stwierdzono u mnie najpierw cukrzycę ciążową. Musiałam jechać na 24h do szpitala, gdzie chyba co 3 godziny pobierali mi krew. Pielęgniarka uznała, że najlepiej jej będzie pobierać krew z dłoni. Już po kilku wkłuciach pojawił się wielki, bolesny siniak. Kiedy zaciskając zęby z bólu poprosiłam, żeby może spróbowała pobierać krew z innej żyły, odburknęła, że jak mi nie pasuje, to może mi z szyi pobierać i wyszła. Na szczęście kończyła zmianę. Kolejna pielęgniarka nie widziała problemu w tym, żeby pobierać krew z innego miejsca i nie zadawać mi więcej bólu.

Później stwierdzono u mnie małowodzie. Dostałam od razu skierowanie do szpitala. Wtedy jeszcze pojechałam do szpitala u mnie w mieście. Patologia ciąży, to była prawdziwa patologia. Podczas jednego badania, zapytałam o to, co może być przyczyną, czy mogę coś zrobić, itd. Lekarz nawet nie podnosząc wzroku znad dokumentów od niechcenia, że on nie wie, że może dziecku nerki nie pracują, że przecież mi tych wód nie uzupełnią i najwyżej mnie przetrzymają i wywołają poród.

Podczas obchodu chciałam od innego lekarza się czegoś dowiedzieć, zapytać, czy jest możliwość częstszej kontroli stanu wód itd. Lekarz podniósł na mnie głos mówiąc, że to on decyduje, kiedy będzie mi robił badania, że mogę tylko czekać i on teraz nie ma czasu. A później jeszcze usłyszałam pamiętny tekst „takim tonem do ordynatora?” – tylko dlatego, że zażądałam jakichkolwiek informacji.

Kiedy leżąc na łóżku przez długi czas nie czułam ruchów dziecka, poprosiłam pielęgniarkę o sprawdzenie bicia serca dziecka. Nie chciała się zgodzić od razu, przewracała oczami, bo robię jakieś problemy.

Dużo podczas tego pobytu płakałam…

Kilka dni przed porodem, ponownie podczas kontroli, ginekolog stwierdził, że poziom wód jest zbyt mały i skierował mnie do szpitala. Pojechałam już do innego miasta. I wtedy zobaczyłam różnicę…

Mam znajome, które rodziły w jednym ze szpitali w moim mieście i stwierdziły, że nie chcą mieć więcej dzieci tylko ze względu na to, jak zostały tam potraktowane.

Federa