HISTORIA NR 126

Dzień dobry. (…) W załączniku przesyłam zdjęcia ze Szpitala Bielańskiego. Jak mówiłam podczas rozmowy telefonicznej personel szpitala (z małymi wyjątkami jest przecudowny) jednak warunki panujące w szpitalu oraz niektóre procedury są nie do przyjęcia. W szpitalu tym byłam dwa razy. Za pierwszym razem znalazłam się na SORZE w późnych godzinach wieczornych po tym jak szpital rejonowy odesłał mnie do szpitala o większej refencyjności w Warszawie. Zresztą odsyłanie w mazowieckich szpitalach do innych szpitali to norma, np. żeby rodzić na Żelaznej trzeba się umówić na prywatną wizytę do jednego z pracujących tam lekarzy. 

Mniejsze szpitale bronią się rękoma i nogami żeby nie przyjąć ciężarnej przed 37 tygodniem lub co gorsza z cukrzycą ciążową czy innymi obciążeniami chociażby na KTG. 

Wracając do szpitala bielańskiego – zostałam skierowana na patologię ciąży (już sama nazwa oddziału nie brzmi najlepiej, ale trudno). 

Pielęgniarka na oddziale stwierdziła że lekarz z SORu powinien sobie zakodować, że od jakiegoś czasu na oddziale są po 3, a nie 4 łóżka i ona nie ma mnie gdzie położyć. Prawdę mówiąc w porównaniu do innych szpitali sale są naprawdę duże więc spokojnie mogą być użytkowane przez 4 ciężarne. Po jakimś czasie na szczęście przyszła druga pielęgniarka / położna, która powiedziała że przecież nie mogę siedzieć w takim stanie w środku nocy na korytarzu. Podzwoniła po innych oddziałach i znalazła mi miejsce na POPie czyli sali pooperacyjnej, która nie ma własnej łazienki, a kobiety po cesarce muszą korzystać z toalet znajdujących się salach na „oddziale noworodkowym „.

Zarówno sale na „patologii” jak i „noworodkach” nie są w najlepszym stanie. Źle zaprojektowane / zrobione prysznice powodują zalewanie całych sal wodą co z kolei prowadzi do powstania grzyba. 

Pani sprzątające ma tylko jednego mopa więc po skończonej pracy zabiera go ze sobą. Aby zetrzeć podłogę wieczorem najlepiej mieć osobistego mopa.

Posiłki są bardzo ubogie i nieproporcjonalnie rozłożone w czasie 9-12-17, ale smaczne i rozwożą je naprawdę sympatyczne panie, najlepiej jednak mieć swoje jedzenie i wodę. W szpitalu nie ma dystrybutora z wodą dla pacjentów, a w szpitalnym sklepiku najtańsza woda mineralna kosztuje 4zł.

Na każdym z odddziałów jest po jednym laktatorze więc pacjentki muszą się nim dzielić ze sobą. Jednak kiedy już uda się wypożyczyć laktator, ale najlepiej mieć swój, można skorzystać z pomocy cudownej doradczyni laktacyjnej. 

Jeżeli chodzi o samą opiekę nad noworodkiem to po cesarce można liczyć na pomoc jednak po porodzie naturalnym nawet jeżeli trwał on wiele godzin kobieta zostaje sama pozostawiona z dzieckiem, a po godzinach odwiedzin tata zostaje wyproszony. 

Na nocnej zmianie trudno znaleźć jakiegokolwiek pracownika, co jest dla mnie zupełnie nie zrozumiałe, bo noworodki nie rozróżniają dnia od nocy i jedzą co trzy godziny niezależnie od godziny oraz wymagają ciągłej opieki, a nie tylko dziennej.

Jeżeli ktoś z jakichś przyczyn nie karmi piersią najlepiej wyposażyć się w swoje mleko, podgrzewacz i sterylizator. Podgrzewacza nie ma, zaś sterylizator jest jeden na cały szpital. Jeżeli chodzi o mleko to teoretycznie jest ono dostępne od ręki, ale w praktyce na nocnej zmianie nie ma od kogo go wziąć. 

W tej kwestii jednak rozumiem politykę dyrekcji szpitala że jeżeli ktoś świadomie decyduje się na mm to powinien sam o to zadbać. Jednak jeżeli kobieta z jakiś przyczyn nie może karmić piersią mimo że zamierzała to robić to powinna dostać 100% wsparcie w pierwszych godzinach po porodzie zanim zorganizuje własne produkty.

Jeżeli chodzi o rejestrację w przychodni przy szpitalnej to powinna być powiększona o przynajmniej 3 stanowiska, albo bardziej skomputeryzowana, bo w tej chwili w kolejce potrafi oczekiwać nawet 40 numerków. 

Jednak są też plusy rodzenia w tym szpitalu – dostęp na miejscu do doradcy laktacyjnego, fizjoterapeuty, kardiologa, a nawet fotografa. Podczas przyjmowania na SOR wchodzi się pojedyńczo do oddzielnego pomieszczenia więc nie trzeba przy całej kolejce się tłumaczyć, która to ciąża, a który poród. Szpital przyjmuje wszystkich pacjentów (nawet bezdomnych) więc nie trzeba się obawiać wędrówki po kilku placówkach. Podczas obchodu lekarze rozmawiają z pacjentem (a nie tylko ze sobą). Z wypisem dostaje się jednocześnie wszystkie potrzebne e-skierowania i e-recepty. Podczas pobytu w szpitalu szpital zapewnia pacjentowi wszystkie przyjmowane leki, nawet te drogie. Większość pracowników jest bardzo pomocna, widać że lubią swoją pracę i dzieci. Pielęgniarka / położna, która zabiera dziecko na badania oddaje je ubrane i starannie zawinięte w pieluszkę oraz rożek. Lekarze podczas badań traktują dzieci jak swoje własne – łagodnie do nich przemawiają, a wszystkie czynności robią z wyczuciem i delikatnością. 

Moim zdaniem główną bolączką szpitala bielańskiego jest brak funduszy na remont i sprzęt m.in. laktatory (moim zdaniem każda sala powinna mieć swój), pasy do KTG, koszule do porodu (dostępne są tylko do cesarek). Opcjonalnie mógłby się pojawić automat z wodą i przekąskami oraz akcesoriami dziecięcymi (nakładki laktacyjne, kolektor, wkładki laktacyjne, majtki poporodowe, małe paczki pampersów itp) żeby o każdej porze dnia można było dokupić to co akurat się skończyło czy zepsuło 😉

Z poważaniem

AulinaUry88

Federa