HISTORIA NR 137

Dzień dobry,
chciałam się podzielić moją historią. Chcę pozostać anonimowa, nie o rozgłos tutaj chodzi lecz o prawa kobiet, które zostały zepchnięte na drugi plan przez nasz nowy rząd mimo obietnic wyborczych. Miesiąc temu pisałam do Was o pomoc gdy odebrałam wyniki badań prenatalnych (właściwie testu Pappa do dziś przeklinam dzień w którym go wykonałam). Ryzyko skorygowane wyszło złe dla wszystkich trzech trisomii. Mój świat się zawalił w przeciągu kilku minut, w domu zdrowa córka, po poronieniu prawie rok starań, nie mogłam zajść ponownie w ciąże ponieważ cała ta sytuacja związana ze stratą dziecka, szpital, zabieg odcisła bardzo duże piętno (dodatkowo problemy życia codziennego), a to spowodowało zaburzenia hormonalne w moim organizmie. Gdy tylko otrzymałam wyniki pojechałam z mężem do naszej pani doktor, która wykonała USG i powiedziała, że dziecko jest zdrowe! Widziała w jakim stanie jestem, chciała mnie położyć na oddział, ale odmówiłam bo przecież w domu czekała na mnie córka, która nie do końca rozumiała co się dzieje, czemu płacze, dlaczego jestem smutna. Pani doktor powiedziała, że ze względu na mój stan grozi mi poronienie i podjęła rozmowę z nami na temat amniopunkcji, która wiązała się z ryzykiem oraz zaproponowała wykonanie testu Nifty. Mąż zdecydował, że odłożymy nasze plany i wydamy nasze oszczędności na test Nifty. Pani doktor wszystkim się zajęła od A do Z. W międzyczasie wykonała nam jeszcze jedno USG (takie jakie wykonuje się podczas II badania prenatalnego) również nic nie wykazywało na to, aby dziecko było chore. Na wynik czekaliśmy długo, teoretycznie czeka się do 10 dni roboczych. Przez ten czas (mimo że USG nic nie wykazywało) schudłam, mało jadłam, nie spałam, ciągle płakałam, bo nie wiedziałam co z moim dzieckiem na które tak czekaliśmy, o które się tak staraliśmy. Spowodowało to, że nie mogłam funkcjonować normalnie, poszłam więc do psychologa, który stwierdził zaburzenia lękowo-depresyjne. Kilka dni temu pani doktor odebrała moje wyniki, dziecko zdrowe niskie ryzyko! Nie da się opisać tej ulgi! Jednak lęk jest nadal ze mną i znam siebie on pozostanie ze mną na dłuższy czas. Nie rozumiem skąd takie rozbieżności w teście Pappa? Pani doktor tłumaczyła mi bardzo dużo na ten temat, co może wpłynąć na jego wynik, że to statystyka itd. Odważyłam się napisać do Was ponieważ ja raczej mimo, że mam 27 lat nie zajdę już w ciążę (moim marzeniem było mieć dużą rodzinę jednak po przeżyciach, ciąża nie kojarzy mi się z pozytywnym czasem, tylko z ryzykiem), ale myślę o swojej córce. Przed wyborami dużo nam obiecywano, teraz najważniejsze jest „pranie” wzajemnych brudów, sprawy kobiet zeszły na dalszy plan (zganianie jeden na drugiego kolokwialnie to ujmując). Podczas tego miesiąca poznałam podobne historie kobiet, na szczęście zakończone pozytywnie, bo niektóre z nich powitały swoje pociechy na świecie. Jednak tego stresu, nerwów, nie przespanych nocy nikt nie zwróci! Ciągle podkreślane jest jak ważny jest spokój w ciąży.  Dlatego się zastanawiam ile jeszcze rząd będzie czekał, aby „znaleźć czas” na zajęcie się prawem aborcyjnym (nie każda kobieta jest w stanie psychicznie dźwigać ciężar wychowania dziecka z niepełnosprawnością, bo w większości przypadków zostaje ona sama, rozpadają się związki itd.), a obecnie kobiety są zmuszane do rodzenia dzieci, mimo iż wiadomo, że to dziecko umrze. Niesie to zagrożenie dla samych kobiet, znanych jest kilka przypadków śmierci, bo lekarze zwlekali. Same badania jak widać też pozostawiają wiele do życzenia, uważam, że każda pacjentka powinna być informowana przed wykonaniem testu Pappa, co ewentualnie może „zaburzyć” jego wynik. Mam nadzieje, że moja historia opowiedziana w skrócie, pozwoli Wam jako organizacji zadziałać coś w tym temacie i przyspieszyć działania rządu, bo inaczej będzie jeszcze mniej dzieci niż jest to obecnie podawane w mediach. Cieszę się ze jesteście, że można w razie potrzeby liczyć na pomoc, wsparcie!
Pozdrawiam serdecznie! 

Federa