HISTORIA NR 70

Podczas USG połówkowego wykryto wadę, jak się później okazało, letalną u mojego dziecka. Lekarz na wyniku napisał: “obserwacja w kierunku ciężkiego nieodwracalnego uszkodzenia płodu”. Zero informacji o tym, że mogę ciążę terminować, że mam takie prawo. Po kolejnej wizycie u innego lekarza i potwierdzeniu tej diagnozy dowiedziałam się, że jest to wada letalna i że mogę ciążę terminować, ale mam szukać szpitala w Krakowie bądź Warszawie. Mieszkam na Podkarpaciu. Tu wszyscy podpisali klauzulę sumienia. Tak też zrobiłam. Przemeldowałam się, bo w Krakowie też by mnie nie chcieli przyjąć nigdzie i dopiero tam po kolejnym badaniu i stwierdzeniu już na piśmie, że jest to wada letalna i że mam takie prawo, udało się. Mam żal, że lekarz, który jako pierwszy stwierdził, że dziecko jest chore, nawet nie zaproponował mi wizyty u psychologa. Nie poinformował mnie o moich prawach, że są hospicja. Ogólnie mnie zbył. Kazał iść do lekarza prowadzącego ciążę, który był na urlopie, a ja byłam już w 21. tygodniu ciąży. A wszystko w ponoć jednym z najlepszych szpitali w Polsce w jakimś tam rankingu „Profamilii”. To nie jest normalne.

Federa