HISTORIA NR 80

Jestem ofiarą przemocy ze strony męża. Od lat wyżywał się na mnie psychicznie, potem doszła przemoc fizyczna. W końcu też zaczął mnie zmuszać do seksu. Próbowałam od tego uciekać na wszystkie sposoby. Bardzo bałam się, że zajdę w ciążę, więc w tajemnicy przed nim zażywałam tabletki, choć nie są wskazane, bo mam problemy ze zdrowiem i lekarz mi odradzał, ale byłam zdesperowana. Kiedyś mąż znalazł pigułki, wypadły mi z torebki. Nie miałam nowej recepty i przez kilka dni ich nie brałam, a on codziennie zmuszał mnie do seksu. Płakałam, tak bardzo tego nie chciałam, bez pigułek byłam też zupełnie bezbronna. Spełnił się najgorszy koszmar – zaszłam w ciążę. Całe szczęście szybko się zorientowałam. Wiedziałam, że teoretycznie mogłabym iść na policję, zgłosić to i przerwać ciążę. Tak mi kiedyś powiedziała prawniczka w jednej organizacji, wiedziałam, że mąż stosuje przemoc i to przestępstwo. Ale nie zdecydowałam się na to, to nie miało sensu. Nic by to nie dało, a gdyby ktoś wezwał męża na przesłuchanie, to chyba by mnie zabił. Dlatego zwierzyłam się tylko najbliższej przyjaciółce. Wspólnie znalazłyśmy lekarza, który zgodził się mi pomóc. Na szczęście było tak wcześnie, że nic nie było widać i nikt się nie zorientował. Przyjaciółka pożyczyła mi pieniądze na zabieg i spiralę, abym była też potem bezpieczna. Lekarz był pomocny, ale ostrzegał mnie, że mam nikomu nic nie mówić, bo wszyscy możemy mieć kłopoty, a chyba tego nie chcę. Byłam przerażona, bo już nie wiedziałam, czy sama nie trafię do więzienia, choć ja nie zrobiłam nic złego, tylko mój mąż. Z moją przyjaciółką trzyma mnie tajemnica – w końcu sama też mogłaby iść do więzienia za pomaganie mi. Ta sytuacja nas przerosła, w strachu nie potrafimy normalnie ze sobą rozmawiać i coraz rzadziej się widujemy. To sprawia, że zostałam z tym zupełnie sama.

Federa