HISTORIA NR 85

Moja historia zaczyna się od tego że mam już trójkę cudownych dzieciaków. Po urodzeniu tego ostatniego, a w sumie w dniu jego urodzin, dowiedziałam się że mam bardzo dużego guza w brzuchu, który został pomylony z mięśniakiem macicy. Dzięki znajomym lekarzom, szybko trafiłam do kliniki onkologicznej, przeszłam bardzo trudną operację i radioterapię. Po zakończonym leczeniu dostałam przykaz czyli „nie może Pani nigdy już zajść w ciążę, bo to będzie zagrażać Pani zdrowiu a nawet życiu”. Oczywiście wszystko było tylko słownie, a ja w tamtym momencie, nawet nie pomyślałabym że mogę być po raz kolejny w ciąży. Niestety do tego doszło… tabletki antykoncepcyjne, nieunormowanej hormony.
Od razu po zrobieniu testu podjęliśmy z mężem decyzję że ja nie mogę urodzić tego dziecka, że oboje nie chcemy aby mi się coś stało. Postanowiłam pojechać do kliniki w której się leczyłam i tam zaczął się problem. Każdy lekarz umywał ręce od tego co powiedział wcześniej, nikt nie chciał mi wydać zaświadczenia o tym że ciąża będzie mi zagrażać. Postanowiłam poszukać kliniki za granicą, trafiłam do słowackiej kliniki, w której spotkałam się z bardzo dobrym podejściem do pacjentki, lekarze widzieli że się denerwuję, słyszałam tylko od nich ” wszystko będzie dobrze, niech się Pani nie martwi”, pielęgniarki po zabiegu pozwoliły mi się wykąpać, dały wszystkie wskazówki, leki przeciwbólowe, powiedziałabym „kobiety anioły”. Po powrocie do domu zastanawiałam się „co ja tu w tym kraju robię? „. Wychodząc z tej kliniki, poczułam ulgę, choć później ciężko było mi się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Po paru latach myślę o tym że jeszcze nigdy w żadnym polskim szpitalu nie otrzymałam tak dobrej opieki jak tam wtedy.

Federa